Rzadko
rozmawiam z Pawłem ostatnio. Nie mogę się z nim dogadać, nie wiem
co jest grane. Wydaje mi się, że mu się znudziłam i znalazł
sobie nową znajomą. A pies z nim tańcował. Niepotrzebny mi facet,
który nie wierzy w to co do niego mówię. Nieważne czy to jest
facet z reala czy internetu. Facet to facet, jaki by nie był jak nie
potrafi być kumplem to niech go wcale nie będzie. Użeranie się z
facetem to nie jest moja specjalność.
Wkurzona
jestem w ogóle bo jestem chora. Przeziębić się w maju to naprawdę
trzeba mieć talent. A przeziębić się w maju nie wychodząc z domu
to podobno jest niemożliwe. Przynajmniej wszystko wiedzący Pawełek
tak twierdzi. Ja tam mam inne zdanie na ten temat. Dobrze wiem, czym
się wykończyłam. Ciepło było niemiłosiernie to sobie okna
pootwierałam i zrobiłam przeciąg. Niby nic złego tylko siedziałam
w tym przeciągu kilka godzin i cieszyłam się przyjemnym wiaterkiem
na karku. No i zonk, bo po dwóch dniach ucho zaczęło mnie boleć,
zaraz potem przyszedł katar i kosmiczny ból głowy. A jak się ma
katar i kosmiczny ból głowy to się nie chce z nikim gadać,
nieważne w jaki sposób. Na co usłyszałam, że jak każda głupia
baba wykręcam się bólem głowy. Oczywiście nie powiedział
„głupia baba”, on nie mówi takich rzeczy, powiedział co innego
ale dokładnie o to mu chodziło. Głupia baba jestem i tyle. A ja
nie zamierzam nikogo przepraszać za to, że jestem chora. Wyłączyłam
komunikator i włączyłam aptekę internetową, przecież jakoś
trzeba się leczyć, prawda? Zamówiłam sobie leki
na przeziębienie (w końcu to nie taka straszna choroba, żeby
nie móc jeden dzień na dostawę poczekać) i powoli jest ze mną
lepiej. Ale do Pawła nie dzwonię. Udaję, że mnie nie ma w sieci.
Na wszystkich możliwych komunikatorach ustawiłam status
niewidoczny. Może to głupie, ale poczułam potrzebę odpoczynku i
chęć izolacji. Naprawdę nie ma powodu, żebym była zawsze i dla
każdego dostępna. No i co z tego, że pracuję przy komputerze i
stale przy nim siedzę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz