środa, 12 sierpnia 2015

Remont

Coś mi cieknąć w łazience zaczęło, a raczej jakiś odpływ się zapchał. Chyba taka kratka co pod wanną jest. Nie wiem dokładnie do czego ona służy, ale jak jest to chyba po coś, prawda?
Uroki niewychodzenia z domu polegają między innymi na tym, że się nie ma żadnych znajomości w realu. No prawie żadnych. A na pewno ich ilość jest mocno ograniczona. Na co dzień jakoś o tym nie myślę, jest jak jest, ale w takich chwilach jak ta dziś to nie było mi do śmiechu.

Niby wiem, że wystarczy Google odpalić i hydraulik się znajdzie, ale wiadomo jak to jest z fachowcami, jest fachowiec i fachowiec od pędzenia owiec. Musiałam przekopać pół internetu, żeby znaleźć kogoś zaufanego i z polecenia. Takiego całkiem anonimowego jednak nie chciałam do domu wpuścić.
Przyszedł, owszem, czemu nie. Popatrzył z powątpiewaniem na tę moją kratkę, poinformował mnie, że takich rzeczy to się już w zasadzie nie robi, że niby można by to przepchać, ale zdecydowanie lepiej byłoby zadziałać radykalnie i zrobić w łazience odpływ liniowy. Siedzę i usiłuję zrozumieć co on miał na myśli i czy naprawdę muszę robić remont całej łazienki? Znaczy nie siedzę bezczynnie, tylko odpytuję wujka G. na wszystkie możliwe sposoby. W sumie na każde pytanie odpowiada tak samo, remont mnie nie minie. Tylko, że ja nie bardzo mam ochotę na remont. No jak słowo honoru, w te upały jest to ostatnia rzecz na jaką mogę mieć ochotę.

Chociaż z drugiej strony jakby tak wymienić te kafelki wszystkie na jakieś nowsze? Albo jakąś tapetkę łazienkową dać na ściany? Fototapetę tak dla ścisłości. Może by jakiś klimatyczny wystrój zrobić? Trzeba by o tym pomyśleć, póki jeszcze jest ciepło i wszelkie kleje, zaprawy czy czego tam używają fachowcy, będzie szybko schło. Ale z drugiej strony – czy da się wytrzymać takie upały jakie teraz są bez czynnej łazienki? Chyba jednak muszę to gruntownie przemyśleć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz