Nie
wiem dlaczego ludziom się wydaje, że jak nie wychodzę z domu to
znaczy, że mam dużo wolnego czasu. No i dlatego, że nie mam
dzieci, bo dzieci kradną czas. Tak przynajmniej można wywnioskować
z zachowania niektórych moich znajomych, a szczególnie jednej, co
właśnie jest w ciąży.
Nie wiem co ta ciąża z nią zrobiła, ale
rozum to jej na bank odebrała.
Generalnie
kobietę lubię, wpada do mnie czasem i nawet jest do rzeczy, to
znaczy była. Nie próbowała mnie przekonywać, że jak raz wyjdę
to wyzdrowieję. Bo niektórzy to tak robią, próbują mnie
przekonywać, że cała ta moja choroba jest wymyślona i wyssana z
palca i wystarczy, że się przemogę. No jasne, ciekawe czy tak samo
leczą z lęku wysokości czy obawy przed pająkami. Czy choćby
przed myszami. Każdy jest taki mądry jak nie o niego chodzi.
No
i ta znajoma też ma taką wizję genialną, że jak ja w domu siedzę
to mam dużo czasu na grzebanie w internecie i na bank znajdę jej
sklep gdzie
wszystko dla dziecka
można kupić. Sklepów dla dzieci jak sera, ale ona chce jakiś
dobry sklep. Co to znaczy dobry nie była łaskawa mi wyjaśnić. Nie
wiem czy dobry to taki co jest tani, czy taki co drogi. Taki co ma
markowe rzeczy, czy może taki co ma jakieś ekologiczne zabawki? A
może tylko hand made? Ja bym wybrała coś pośredniego, ale co ja
tam wiem, przecież ja nie mam dzieci. No właśnie, nawet nie wiem
co to znaczy wszystko dla dziecka, o czym tak naprawdę trzeba
pomyśleć? Są jakieś haczyki w tym temacie?
Pomijam
taki drobiazg, że tak naprawdę wcale nie mam czasu, bo mam
kolejnego klienta, który sobie nie radzi z podatkami a jego księgowa
właśnie poszła rodzić. Epidemia jakaś czy co? Ponoć przyrost
naturalny nam spada, dzieci się nie rodzą, a ja mam wrażenie, że
gdzie się nie ruszę to jakieś dziecko w drodze. Ruszę w przenośni
oczywiście. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem dzieci się rodzi
dużo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz