wtorek, 19 kwietnia 2016

Zaspałam

Ale się pospałam dzisiaj... Generalnie wolę wstawać rano, nawet zanim dzień wstanie. Za oknem cicho, spokojnie, pierwsi ludzie dopiero niemrawo zdążają do pracy. Nie ma jeszcze tego wielkomiejskiego zgiełku...

Tak w ogóle to tego wielkomiejskiego zgiełku wcale nie miało tu być. Ale plany planami, a życie życiem. Właściciel ogromnego terenu naprzeciwko mnie wziął i umarł, a jego syn uznał, że nie ma ochoty sadu uprawiać i tereny sprzedał. Odrolnienie i zabudowa co prawda kilka lat zajęły, niemniej jednak za moim oknem nie ma już sadu, za to jest całkiem szeroka ulica, sklepy i salon samochodowy. Oraz ze dwa banki. Banki są teraz wszędzie. Taki urok dużych miast. Zresztą nie tylko dużych. Po prostu banki są wszędzie.
Nie do końca to rozumiem, bo niby ludzie pieniędzy nie mają, a jednak coś w tych bankach muszą trzymać, inaczej one by zbankrutowały.
Dzisiaj dałam ciała i się pospałam, zaniedbałam dwóch klientów i nie mam pojęcia jak się z tego wytłumaczę. Kontakty mi się pourywają i tyle z tego będzie. A w mojej pracy kontakty to podstawa. Co z tego że mogę pisać maile i o północy, skoro nie odpisuję na nie wtedy kiedy trzeba? Dziś mam trzygodzinną obsuwę i szczerze mówiąc to całkiem dużo w mojej branży. Tu się liczy czasem nawet i minuta. Nie mam złudzeń, skoro ja milczałam, odezwali się do kogoś innego. A w końcu to ja zapewniałam, że komputer mam włączony zawsze i że nie ma problemu, można do mnie pisać o dowolnych porach, odpisuję jak tylko wstaję a wstaję rano.

Nic to, straty trzeba nadrobić. Będę szukać nowych kontaktów. Na szczęście jestem może nie wysokiej klasy fachowcem, ale na tyle ogarniętą osobą, że w sumie na brak klientów narzekać nie muszę. No i to że sama ich sobie wybieram to też plus. Biorę tylko takich, którzy mają przyzwoite strony internetowe. Klient też musi mieć klasę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz