Słabo
mi jakoś ostatnio. Niby człowiek się odżywia, niby dba o dietę,
niby się rusza, o ile permanentne siedzenie w domu można nazwać
ruszaniem się, a jednak coś jest nie tak. Pewnie jakbym więcej
była na świeżym powietrzu i na słońcu to by było lepiej. No ale
nie dla psa kiełbasa.
Na
domiar wszystkiego włosy mi wypadają prawie garściami, a paznokcie
też coś szybko się łamią. Nie mogę normalnie stukać w
klawiaturę, bo co chwila któryś pęka. Doszło do tego, że
musiałam wszystkie na krótko obciąć. Różnych rzeczy mogę nie
robić, ale pracować muszę. Wyglądać nie muszę i tak mnie nikt
nie ogląda. Nawet sama na siebie w lustrze ostatnio nie patrzę, bo
nie ma na co. Przez kamerę rzadko gadam, zresztą wtedy i tak w
cieniu siedzę. A poza tym gadam z ludźmi, którzy mają kompletnie
gdzieś, jak wyglądam. Zleceniodawcy naprawdę się nie interesują
moim wyglądem, interesuje ich tylko i wyłącznie to, co potrafię.
A potrafię na tyle dużo, że mogłabym się im pokazać nawet z
wałkami na włosach.
No
właśnie, włosy. Ich stan przeraża mnie jeszcze bardziej niż stan
paznokci. Włosy zawsze miałam ładne, a ostatnio tragedia. Jeszcze
trochę i łysa zostanę. Pogrzebałam w internecie i doszłam do
wniosku, że mi zwyczajnie witamin brakuje. Nie wiem, czy to prawda,
czy to słuszny wniosek, ale póki co wolę taki, niż widmo jakiejś
choroby. Zamówiłam sobie już biotebal
i będę
się suplementować. Nie wiem czy można się suplementować, ale ja
będę. Znaczy będę łykać te witaminki, żeby mi się włosy i
skóra poprawiły. Przy okazji może moje permanentne zmęczenie
pójdzie gdzie pieprz rośnie, bo już mam go dosyć. Ile można spać
i być niewyspanym? Przecież ja naprawdę śpię, nikt mnie w nocy
nie budzi. A budzę się rano kompletnie nie do życia. Jak tak dalej
pójdzie to całe lato prześpię. A ja w sumie lubię lato, chociaż
ruch za oknem większy i ciężko o chwilę spokoju. Ale nic to,
zawsze można słuchawki założyć. Mimo wszystko wolę lato niż
zimę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz