wtorek, 23 sierpnia 2016

Wizyta

Dni coraz krótsze. Teoretyczne. Dla mnie każdy dzień trwa tyle samo, niezależnie od tego, czy za oknem widno, czy ciemno. Lubię, jak jest ciemno, ale nie przeszkadza mi słońce. Taki mały paradoks.

Życie mnie ostatnio zaskakuje. Nawet trudno powiedzieć, czy na plus czy na minus. Zaskakuje i tyle. Nie wiem czy można neutralnie zaskakiwać, ale właśnie tak to wygląda. Życie mnie zaskoczyło wczoraj Pawłem. Paweł był przez jakiś czas potem się zmył. Związki na odległość nigdy nie są udane, nawet takich ludzi jak my. Tematy do rozmowy się kończą, zaczynają się tematy do kłótni. Nie, nie kłóciliśmy się, ale przestawało się kleić. Nie biegłam z radością do komputera, nasze rozmowy były coraz krótsze, coraz mniej pełne treści, coraz częściej milczeliśmy. I nie było to wspólne milczenie, milczeliśmy osobno. Dlatego wczorajszy dźwięk videokomunikatora mocno mnie zaskoczył. W zasadzie rzadko z niego korzystam, a wcześniejsze rozmowy mam umówione. Dobra, korzystam tylko w kontaktach służbowych. Ubieram się ładnie, nawet makijaż robię i jestem gotowa do pokazywania się publicznie. A wieczorem... wieczorem wyglądam jak normalna kobieta wieczorem. Zmęczona, potargana, bez makijażu. W piżamie. Tak, nie w koszuli nocnej tylko w piżamie. I właśnie wtedy zadźwięczał komputer. No w samą porę, prawda?

Odebrałam, niby czemu nie? Im gorzej wyglądam tym szybciej sobie pójdzie, tak myślałam. Nie poszedł. I nie wiem po co zadzwonił, ale gadaliśmy dwie godziny. Nie wiem o czym. O niczym. Ale gadaliśmy. Zaskoczyło mnie to strasznie, bo rozmowy z Pawłem dawno spisałam na straty. On chyba nie jest tak ciężko chory jak ja. Można go wozić na niewielkie odległości. Coś przebąkiwał, że zamierza być w mojej okolicy bo ten mój dealer (https://autoidea.mazda-dealer.pl/) ma dla niego propozycję zawodową. No i w sumie nie wiem, mam się na wizytę szykować? Nie umiem piec ciast. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz