Dni
coraz krótsze. Teoretyczne. Dla mnie każdy dzień trwa tyle samo,
niezależnie od tego, czy za oknem widno, czy ciemno. Lubię, jak
jest ciemno, ale nie przeszkadza mi słońce. Taki mały paradoks.
Życie
mnie ostatnio zaskakuje. Nawet trudno powiedzieć, czy na plus czy na
minus. Zaskakuje i tyle. Nie wiem czy można neutralnie zaskakiwać,
ale właśnie tak to wygląda. Życie mnie zaskoczyło wczoraj
Pawłem. Paweł był przez jakiś czas potem się zmył. Związki na
odległość nigdy nie są udane, nawet takich ludzi jak my. Tematy
do rozmowy się kończą, zaczynają się tematy do kłótni. Nie,
nie kłóciliśmy się, ale przestawało się kleić. Nie biegłam z
radością do komputera, nasze rozmowy były coraz krótsze, coraz
mniej pełne treści, coraz częściej milczeliśmy. I nie było to
wspólne milczenie, milczeliśmy osobno. Dlatego wczorajszy dźwięk
videokomunikatora mocno mnie zaskoczył. W zasadzie rzadko z niego
korzystam, a wcześniejsze rozmowy mam umówione. Dobra, korzystam
tylko w kontaktach służbowych. Ubieram się ładnie, nawet makijaż
robię i jestem gotowa do pokazywania się publicznie. A wieczorem...
wieczorem wyglądam jak normalna kobieta wieczorem. Zmęczona,
potargana, bez makijażu. W piżamie. Tak, nie w koszuli nocnej tylko
w piżamie. I właśnie wtedy zadźwięczał komputer. No w samą
porę, prawda?
Odebrałam,
niby czemu nie? Im gorzej wyglądam tym szybciej sobie pójdzie, tak
myślałam. Nie poszedł. I nie wiem po co zadzwonił, ale gadaliśmy
dwie godziny. Nie wiem o czym. O niczym. Ale gadaliśmy. Zaskoczyło
mnie to strasznie, bo rozmowy z Pawłem dawno spisałam na straty. On
chyba nie jest tak ciężko chory jak ja. Można go wozić na
niewielkie odległości. Coś przebąkiwał, że zamierza być w
mojej okolicy bo ten mój dealer (https://autoidea.mazda-dealer.pl/)
ma dla niego propozycję zawodową. No i w sumie nie wiem, mam się
na wizytę szykować? Nie umiem piec ciast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz