Tak
wiem, długo nie pisałam. No tak wyszło. Dużo się działo. Nie
uwierzycie, ale musiałam zaliczyć szpital. Ja! Nie wiem, jak ja to
przeżyłam.
Podróż
do szpitala zniosłam naprawdę bardzo dobrze. Pewnie dlatego, że
byłam nieprzytomna. Nie wiem, nie pamiętam, jak to zrobiłam, ale
ponoć upadłam i uderzyłam głową w kant szafy. Na szczęście to
było akurat przed samą Wigilią i ktoś się do mnie usiłował
dodzwonić. Ktoś na tyle bliski, że jak mu się za piątym razem
nie udało, to poczuł się mocno zaniepokojony. Tym bardziej, że na
żadnym komunikatorze też nie można mnie było złapać. Może się
tak zdarzyć, że nie odbieram telefonu, ale wtedy na bank jestem w
internecie. Przy czym może się tak zdarzyć oznacza, że zdarza mi
się to góra trzy razy do roku. Ale nigdy nie zdarza się tak, że
nie odbieram telefonu i nie ma mnie w sieci. Tak po prostu nie robię.
No i na szczęście ktoś o tym wiedział.
Potem
zadziałała metoda łańcuchowa. Ktoś pomyślał, ktoś do kogoś
zadzwonił, ktoś sobie przypomniał, że ktoś ma do mnie klucze i
tak dalej. Ponoć przeleżałam tak ze trzy godziny. Nie wiem jak to
ustalili. Nawet nie pamiętam, że się przewróciłam.
Za
to dobrze pamiętam panikę, w jaką wpadłam jak się obudziłam w
szpitalu. Na szczęście była przy mnie pielęgniarka i zaraz mi
rąbnęła coś na uspokojenie. No przykro mi, ale zachowałam się
jak ostatnia idiotka. Po pierwsze był dzień, po drugie ja byłam na
sali pełnej ludzi, po trzecie ta sala miała wielkie okno wychodzące
na ulicę. Jak już mnie wyprowadzili z histerii to znalazł się
inteligentny lekarz, który zrozumiał w czym rzecz i kazał mnie
przenieść do izolatki.
Na
szczęście już jestem w domu. Za oknem nie mam nic, bo mam
zaciągnięte rolety. A w nocy sobie odsłaniam i mam widok na mój
ulubiony salon https://anndora.mazda-dealer.pl/.
Dziwny trafem to mnie jakoś uspokaja. Nie wiem, czemu nie kazałam
sobie plakatu mazdy na ścianie powiesić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz