Są dwie
szkoły na temat mężczyzn. Jedna mówi, że mężczyzn trzeba stale
chwalić, że to podnosi ich samoocenę i że kobieta na tym może
tylko zyskać, druga, że mężczyzn nie należy chwalić bo popadają
w samouwielbienie i kompletnie przestają się starać. Czytałam
kiedyś Graya i on chyba był zwolennikiem tej drugiej teorii. Jego
zdaniem mężczyzna zaczyna się starać dopiero kiedy kobieta
przestaje. Odbiera to jako sygnał, że teraz jego kolej. Faceci są
głupi i tyle.
Że niby
niesprawiedliwa jestem? No raczej nie, po prostu mówię co wiem. A
tak, przepraszam, zapomniałam, że w internecie to nie jest zbyt
bezpieczna opcja tak po prostu gadać co się wie. Lepiej mówić/pisać
to co się na pewno wie, a najlepiej to, co się samodzielnie
sprawdziło. Inaczej można się na minę nadziać i tyle, a internet
nie przebacza nigdy. I nigdy nie zapomina.
Świadoma
tych wszystkich praw a jednocześnie próbująca pozostać w zgodzie
ze swoim sumieniem zaryzykowałam i gorąco pochwaliłam nowy
packshot Pawła.
Uczciwie muszę przyznać, że wyszedł mu naprawdę piękny i
realistyczny. Skoro mi się pochwalił to znaczy, że był zadowolony
i należało mu się uznanie, prawda? No powiedzcie, że prawda. Bo
ja się pogubiłam.
Okazało
się, że on mi pokazał tego packshota jako przykład czegoś
kompletnie nieudanego co będzie musiał od nowa robić i przez co
nie będzie miał czasu siedzieć na komunikatorze ze mną. I jak go
tak wychwalałam to miał raczej dziwną minę. A potem się pożegnał
i zmył i od tamtej pory go nie widziałam. Nie wiem co to ma
znaczyć, ciągle robi ten packshot bo mu nie wychodzi, czy uznał,
że taka ze mnie blondynka, że nie ma o czym gadać?
Dochodzi
północ a ja zamiast iść spać to siedzę i myślę co ja takiego
nieprzemyślanego powiedziałam i co dalej będzie w związku z tym.
Niczego sobie nie obiecywaliśmy i do niczego nie jesteśmy
zobowiązani a ja się czuję jakbym właśnie przeżywała pierwszy
kryzys małżeński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz