Osoby
samotne najbardziej samotne czują się w święta. Niby najbardziej
rodzinne święta to Boże Narodzenie, ale Wielkanoc też nie jest
dla samotnych. Właściwie chyba nie ma świąt dla samotnych, no
może ostatecznie dzień pluszowego misia by się nadał. Można się
do niego przytulić i udawać, że się jest we dwoje. Ale dla
przeciętnych, normalnych ludzi, święta są trudne.
Nawet
jak się ma w domu najlepsze
soundbary to i tak święta nie cieszą. Program telewizyjny
jakiś taki nijaki, nie ma się czym ekscytować. No muzyki posłuchać
można. To nawet fajne jak się ma taki sprzęt, można posłuchać
prawdziwej muzyki a nie tylko hip-hopu. Ale mimo wszystko cieszę
się, że już po świętach. Jakoś mi się nawet w internecie
siedzieć nie chciało, mało kto był. Niby tyle singli jest a jak
przychodzi co do czego to na czacie nikogo sensownego nie ma. To już
nawet w Wigilię więcej ludzi było.
Pawła
też nie było, bo akurat goście mu się na głowę zwalili.
Dosłownie. Wcale się ich nie spodziewał, nawet przygotowany
specjalnie nie był. Na szczęście z własnym żarciem przyjechali.
Mnie nikt nie robił takich numerów i bardzo dobrze. Nie lubię
niespodzianek. Wolę być przygotowana. No zresztą jaki to jest sens
wpadać do kogoś niezapowiedzianie? Szczególnie do kogoś kto w
ogóle z domu nie wychodzi i prowadzi wybitnie jednoosobowy tryb
życia? Kiedyś się wpadało do kogoś bez zapowiedzi, ale to
przeszłość. Teraz jest wystarczająca ilość dostępnych form
kontaktu, żeby takich niespodzianek nie robić.
No i ja
się cieszę, że już jest po świętach, serio. Życie wraca na
normalne tory, zlecenia też wracają, mogę pracować. No i ludzie
do sieci wrócili, znowu się gwarno zrobiło, komunikatory piszczą
co chwila, mail dzwoni, skype brzęczy, chwilami nie nadążam
normalnie. Ale dobrze mi z tym. No i Paweł wrócił, a z tym to już
mi bardzo dobrze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz