Właściwie
to ja pracuję na zlecenia, na umowę o dzieło, na inne śmieciówki,
zaczynam się zastanawiać czy firmy nie założyć. Wydaje mi się,
że lepiej bym na tym wyszła. Bo teraz to ani żadnego zusu, ani
ubezpieczenia porządnego nie mam. Mało tego, zabezpieczenia na
przyszłość też nie. Mam pracować do końca życia? A jak setki
dociągnę?
Biorąc pod uwagę mój oszczędny styl życia to
przecież całkiem możliwe. Nie palę, nie piję (od czasu do czasu
to się nie liczy), nie niszczę sobie życia nocnymi balangami ani
niczym takim, chodzę spać o stałej porze, wstaję też o stałej,
zdrowo jem bo niby czemu nie, no to dlaczego mam tej setki nie dożyć?
Tylko, że pracować do setki to ja nie dam rady, a nie mam dzieci,
które by mnie na starość utrzymywały.
Hmm,
może by się tak o dzieci postarać? Nie no, żarcik taki. Z dziećmi
to trzeba z domu wychodzić, nie ma szans. Już pomijam, że jakiś
tatuś by się przydał. Ale to nie problem, zwabić kogoś na jedną
noc zawsze można. Trudniej byłoby wycelować w tę właściwą noc.
Ale to i tak bez sensu, najpierw musiałabym inwestować w dziecko ze
dwadzieścia pięć lat. Jednak chyba założę firmę i zacznę
płacić ten cały zus.
Jest
jeszcze jeden plus takiej sytuacji – szybki
kredyt dla firm. Wzięłabym sobie taki kredycik i w coś
zainwestowała. Tak na dobrą sprawę to chciałabym żyć z
odcinania kuponów. Internet to teraz kopalnia możliwości, portal
jakiś, czy coś. To się zawsze sprawdza, trzeba tylko dobrze się
rozejrzeć i zorientować co ma branie. Portale społecznościowe już
raczej nie. Odkąd międzynarodowe weszły do Polski nie ma co
wyważać otwartych drzwi. Ale jakieś forum tematyczne by się
sprawdziło, trzeba by tylko znaleźć jakiś sensowny temat. Potem
znaleźć kogoś kto postawi stronę i zajmie się administrowaniem
od strony informatycznej. A potem jeszcze tylko znaleźć
użytkowników. Łatwizna. Tak, trzeba założyć firmę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz