poniedziałek, 29 czerwca 2015

Wdowa

Jakoś mi trochę lepiej ostatnio. Nawet zaczęłam więcej przez okno wyglądać. Zaczynam się bawić w zgadywanie kim są osoby, które widzę przez okno. Tak, wiem, że to zabawa dobra dla dzieci, ale siedzenie w domu to dobry pretekst, żeby o tym zapomnieć. Bawię się tak i na moment zapominam, że siedzę w domu i nie mogę się z niego ruszyć.


Teoretycznie oczywiście mogę, nikt mi nie broni, ale w praktyce to niewykonalne. Atak paniki i utrata przytomności gwarantowane. Bardzo silny atak paniki, dodam. Utrata przytomności pewnie by zaskutkowała tym, że ktoś w końcu wezwie pogotowie, a to zabierze mnie do szpitala. W szpitalu kolejny atak paniki, a w ataku mnie do domu nie wypuszczą. Błędne koło. No więc nie ma co, z domu nie wyjdę. Ale to nie znaczy, że nie mogę się pobawić. Widok na ulicę mam nawet całkiem fajny. To z kuchni, bo pokój wychodzi na osiedle i mam cicho.


Po trzech dniach takiej zabawy już wiem, że ta nowa mazda to jest takiej blondynki co ma dwoje dzieci. Za to nigdy nie widziałam przy niej męża. Ani nikogo w ogóle. Żadnego mężczyzny. Nigdy też nie widziałam, żeby rozmawiała przez telefon komórkowy. Zaczęłam sobie wyobrażać kim ona jest i wyszło mi że to wdowa. Nie wiem czemu, bo nawet się nie ubiera na czarno. Ale wdowa i koniec. Tak mi pasuje. Rozwódka mi nie pasuje bo rozwódka by się postarała o męskie towarzystwo. Wdowa niekoniecznie. No więc jest wdową, ma dwoje dzieci w wieku szkolnym, ciężko pracuje na dwa etaty bo inaczej nie da rady tych dzieci wychować i w ogóle na nic nie ma czasu. Ten samochód to pewnie służbowy bo na prywatny nie byłoby jej stać. Zresztą wcale się nie ubiera jakoś okazale. Zwykłe ciuchy, nie zdziwiłabym się jakby się okazało, że z marketu albo w ogóle z ciucholandu. Więc mazda musi być służbowa. A to znaczy, że przynajmniej ma pracę dobrze płatną. Po cichu jej zazdroszczę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz