Czy
są jakieś plusy niewychodzenia z domu? Całe mnóstwo! Można cały
dzień spędzić w piżamie bez wyrzutów sumienia, że się tego czy
tamtego nie załatwiło. Można się nie malować, nie czesać, w
ogóle nie wyglądać. Z drugiej strony to jest minus, bo można się
łatwo zaniedbać, zapuścić i zamienić we fleję.
Z
trzeciej strony to cieszę się, że się pojawiły te kosmetyczki,
co świadczą usługi po domach. Można sobie taką zamówić,
przyjedzie z całym sprzętem, nawet z własnym stołem jak trzeba i
zazwyczaj ma w pakiecie komplet zabiegów. Czasem sobie zamawiam
taką, żeby mi cerę do porządku doprowadziła i zrobiła hennę.
Jak mam dobry dzień to sobie jeszcze depilację woskiem zamawiam,
ale nie lubię tego zabiegu. Na mój prywatny gust depilacja
laserem
jest o wiele przyjemniejsza i skuteczniejsza. Niestety nie każda
kosmetyczka ma w ofercie laser, właściwie rzadko która ma. No
dobra, tak naprawdę to raz się zdarzyło, że jakaś miała. I to
był taki, który można sobie kupić do użytku domowego a nie żaden
profesjonalny. Taki to sobie sama mogę kupić i chyba to zrobię. W
ostatecznym efekcie i tak będzie taniej niż ten wosk, za który
muszę tyle płacić, a który i tak wystarcza góra na trzy
tygodnie.
Lubię
fajnie wyglądać. Chociaż mało kto mnie odwiedza to lubię. Sama
dla siebie. Jestem przykładem kobiety, która naprawdę wygląda dla
siebie a nie dla innych. No czasem jeszcze komuś się pokażę na
Skype, ale tam przecież nikomu nóg nie pokazuję. Chociaż gadałam
raz z dziewczyną, która sobie tatuażystę do domu zamówiła i
pokazywała mi tatuaże na udach. Bo, jak stwierdziła, tatuaż to
jej wielkie marzenie i niby czemu nie miałaby go spełnić.
Oczywiście tatuażysta przyszedł nieoficjalnie, bo oficjalnie mu
nie wolno, możne dziergać tylko w sterylnych warunkach. Oczywiście
kasa też była nieoficjalna czyli dwa razy większa, bo do domu
przyszedł, dziwne w sumie, bo domowe kosmetyczki są tańsze niż te
salonowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz