środa, 16 września 2015

Rekonwalescentka

Ależ się idiotycznie pochorowałam! Nie wiem skąd to się w ogóle wzięło, bo przecież ja z domu nie wychodzę, a ostatnio nawet kontaktu z nikim nie miałam. Ostatni kurier był ponad tydzień temu.

 A tu nagle jak mnie nie połamało na wszystkich frontach to ludzie ratujcie.
Tak konkretnie to głupio mnie połamało, bo gorączki miałam tyle co kot napłakał, za to gardło bolało mnie nieludzko i do tego mięśnie. Chodzić nie mogłam, mówić nie mogłam, dobrze, że się nigdzie nie wybierałam. Taki żarcik oczywiście. Ja się nigdy nigdzie nie wybieram. Wiecie przecież.
Żarty żartami ale do lekarza też się wybrać nie mogłam, a lekarz z przychodni nie taki wyrywny żeby przychodzić gardło mi oglądać. Chciał nie chciał musiałam sobie poradzić sama. Po raz kolejny pobłogosławiłam aptekę internetową, gdzie mogę sobie po prostu wszystko zamówić i już. No już jak już, trochę poczekać muszę, ale nie nie wiadomo jak długo. Nie byłam umierająca, poza tym miałam w domu jakieś resztki po poprzednim razie.
Kupiłam sobie chlorchinaldin bo jestem tradycjonalistką i uważam że nie ma nic lepszego na gardło, oraz 4flex, bo musiałam jakoś wzmocnić te moje obolałe mięśnie. Miałam taki plan, że jak przez cztery dni nie będzie poprawy to trudno, muszę tu ściągnąć lekarza niech ogląda i wypisuje antybiotyk.
Na szczęście obyło się bez tego. Na wizytę doktorka wcale nie miałam ochoty bo to zaraz trzeba by posprzątać a ja nie bardzo miałam siłę, na antybiotyk tym bardziej nie miałam ochoty, bo nie lubię się bez potrzeby truć.

Teraz już nic mnie nie boli i jestem praktycznie zdrowa. Nadrabiam stracony czas i odwalam zaległe zlecenia. Trochę szybko się męczę, ale nikt nie obiecywał, że rekonwalescencja będzie łatwa i krótka. Najważniejsze dla mnie, że dałam radę się wyleczyć bez wychodzenia z domu. Zresztą pogoda wcale nie zachęca do wychodzenia. Wręcz współczuję wszystkim, którzy muszą wychodzić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz