Siedzenie
w domu ma tę zaletę, że nie trzeba nigdzie łazić. Siedzenie w
domu ma tę wadę, że się gnuśnieje i obrasta tłuszczem. Może
nie jest ze mną aż tak źle, tłuszczem jeszcze nie obrosłam, ale
nie oszukujmy się, kondycji to ja nie mam. Zdrowia tez nie mam
takiego jak powinnam mieć.
Jedno z drugiego wynika, nie wychodzę z
domu, nie ruszam się, nie uprawiam sportów, nie dotleniam się.
Niby coś tam w domu robię, ale bez przesady, trudno aerobik
traktować jak prawdziwy sport. Co innego jazda na rowerze, bieganie,
pływanie. To na pewno wyrabia kondycję. A ja jeżeli mam
jakąkolwiek kondycję to tylko w palcach i nadgarstkach. W komputer
tłukę dużo i często. Ale reszta mięśni to już pozostawia dużo
do życzenia. Niestety siedząc w domu wielu mięśni się nie używa
i one zanikają. Najbardziej siadły mi mięśnie nóg, bo chodzę
mało. Ile można chodzić po domu?
W
ramach zadbania o siebie postanowiłam z lekka wzmocnić mój
organizm. Ale najpierw go oczyszczę. Nie w tym sensie, że się
umyję, myję to ja się regularnie. Zamówiłam sobie preparaty
do oczyszczania organizmu
i będę usuwać toksyny i inne dziadostwa. Skąd wiem, że mam?
Każdy ma, niby czemu ja bym miała być inna? Raz na jakiś czas
trzeba się oczyścić też od środka, tylko nie każdy chce o tym
myśleć. Mało się w sumie o tym mówi, nie wiem czemu. Większy
nacisk przykłada się do czystej szyi niż do czystych jelit. Niby
że o jelitach mówić nie wypada? A co to jelita to coś
wstydliwego? No ludzie kochani. Przecież to taki sam fragment
człowieka jak każdy inny.
Jak
już sobie oczyszczę wnętrzności to pomyślę o jakichś
witaminkach i innych minerałach, trzeba się jakoś podbudować. A
potem chyba sobie kupię rower stacjonarny, nie mam innego pomysłu
jak sobie dać wycisk. A czuję że by mi się przydał. Normalnie
opadłam z sił ostatnio i nawet kawa nie pomaga tak jak dawniej.
Starzeję się czy co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz