środa, 2 grudnia 2015

Normalna

Dalej podglądam życie z daleka. Dla przeciętnego człowieka to nic takiego, dla mnie to przełomowe wydarzenie w życiu. Oglądam innych ludzi i wycinki z ich życia. I to wcale nie w telewizorze. Patrzę przez okno i widzę co się dzieje na ulicy. 

Nadal w nocy bo dnia jednak się boję. Za dużo się dzieje. Nie nadążam za chaosem, który jest na mojej ulicy w ciągu dnia.
Wieczorem jest fajnie. Mało ludzi. Mogę obserwować jedną osobę nawet kilka minut i nie ma obaw, że ją zgubię. Patrzę dopóki nie zniknie mi gdzieś za budynkiem albo w przejściu podziemnym. Czasem na taką jedną osobę mogę patrzeć nawet kilkanaście minut. Ja wiem, że to brzmi idiotycznie, jakbym była jakąś podglądaczką, kimś nienormalnym. No ale w pewnym sensie jestem. Normalni ludzie wychodzą z domu, ja nie wychodzę. Normalni ludzie nie boją się ulicy, ja się boję. Tylko teraz nie mówi się normalni – nienormalni, bo to jest niepoprawne politycznie. Teraz ludzie mają różne dysfunkcje, które eliminują ich z pewnych codziennych obszarów życia. Bełkot? Może i tak, ale za to jak brzmi. Mnie też moja dysfunkcja eliminuje. A przebywanie non stop w domu wcale nie jest takie fajne. Znaczy z jednej strony jest, ale z drugiej to człowiek po prostu dziczeje jak jakieś zwierzątko w klatce.
Mało ludzi mnie ostatnio odwiedza, ja rozumiem, czasu nie mają, święta się zbliżają. W święta pewnie przyjdą. Może nawet uda mi się zaprosić jakieś większe grono. Udowodnię im wtedy, że nie jest ze mną źle i że warto ze mną utrzymywać kontakt.

A póki co patrzę sobie przez okno. Ten nowy salon Mazda jest oblegany nawet w nocy. Niestety stoi pod takim dziwnym kątem, że nie mogę porządnie zobaczyć co oni tam na wystawie postawili. Pewnie jakiś samochód, ale jaki? No Mazdę, wiem, że Mazdę. Ale jaką? A po co ja się Was pytam, zaraz sobie w internecie znajdę. Tak swoją drogą gdyby mnie ktoś od neta odciął to by mnie zabił. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz