Dziś
jest mgła. Lubię mgłę. Może to dziwne, ale lubię. Mało widać
wtedy. A ja nie lubię jak za dużo widać za oknem, bo mnie to
przeraża. A jak jest taka mgła jak dziś i widzę tylko na parę
metrów to nawet chętnie sobie przez okno wyglądam.
Świat
w dzień wygląda inaczej niż w nocy. Więcej ludzi, więcej
samochodów, więcej pośpiechu. Nigdy tego nie rozumiałam i nigdy
nie zrozumiem. Dlaczego ludzie się spieszą? Dlatego, że za późno
wstają czy dlatego, że mają za dużo obowiązków? A może
dlatego, że sobie nawzajem dokładają tych obowiązków i w końcu
nie dają rady tego wszystkiego ogarnąć? Dlaczego zwierzęta nie
muszą tak się stresować a my musimy? Człowiek to też zwierzę,
tyle, że inteligentne. Podobno. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć
żeby pośpiech i stres brały się z inteligencji. Z inteligencji to
właśnie powinien brać się wewnętrzny spokój. Chyba gadam jak
hinduski budda. No ale coś w tym jest tak naprawdę. Dlaczego ludzie
nie chodzą tylko biegają? Spieszą się do pracy, do domu, po
dziecko do przedszkola, dlaczego nie mogą normalnie tego robić? A
ci, którzy decydują się żyć wolniej od razu mają za mało
pieniędzy. Naprawdę pieniądze trzeba zarabiać w pośpiechu?
Zastanawiam
się na co by mnie było stać, gdybym żyła tak jak ci ludzie za
oknem. Teraz stać mnie na własne mieszkanie, dobre jedzenie,
ciuchy, kosmetyki, trochę fanaberii. Fakt, że sporo wydatków mnie
omija, nie dla mnie nowe
samochody
i wycieczki na samotne wyspy na środku oceanu. Ale czy to znaczy, że
gdybym żyła jak wszyscy też musiałabym biegać, żeby żyć? Po
co i za kim? Nie lubię stresu, w niczym mi nie pomaga. To już chyba
wolę moje życie w zamknięciu, może to mało komfortowe ale
generuje mniej wrogów. Nie mam szefa, który by co dzień patrzył
na mnie bykiem, nie mam kadrowej, która by mi groziła zwolnieniem z
powodu braku powodu, nie mam beznadziejnych współpracowników i nie
muszę się do nikogo fałszywie uśmiechać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz