Jest
noc. Noc to fajna pora. Naprawdę fajna. W nocy się boję jakoś
mniej. Dziwne. Bo na ogół ludzie w nocy boją się bardziej. Boją
się ciemności i tego co się za nią kryje. Ale ja nie. Ja lubię
noc. W nocy jest mało ludzi na ulicy i mogę spokojnie wyglądać
przez okno.
W
nocy jest cisza. Milkną ulice, milkną telefony, milkną ludzie za
ścianą... chociaż nie. Moi sąsiedzi jakoś nie milkną. Ostatnio
ciągle się kłócą po nocach i to jakoś tak dziwnie. Ludzie się
kłócą na ogół z powodu braku pieniędzy. Oni się nie kłócili
jak nie mieli pieniędzy. Teraz mają więcej bo ona poszła do pracy
i jakoś częściej się kłócą. Jemu się nie podoba, że ona
pracuje. Nie wiem dlaczego. Chociaż coś tam słyszę czasem. Że
dom zaniedbany, że dzieci niedopilnowane, że obiadu nie ma. To nie
jest do końca prawda. Dzieci są już chyba w gimnazjum albo i
dalej, nie trzeba ich dopilnowywać. Jest takie słowo w ogóle?
Nieważne. Nie trzeba i koniec. Obiad z dwóch dań każdego dnia? No
kurde, nawet jakbym nie miała nic lepszego do roboty to bym nie
gotowała codziennie czegoś nowego. Po pierwsze można na dwa dni
ugotować, po drugie są mrożonki. Po trzecie... nie wiem czy dobrze
usłyszałam bo to jakieś głupie jest. On lubi jak wpływa jej kasa
na konto, ale nie lubi jak ona pracuje. Bo wtedy on też musi coś w
domu zrobić, to się nazywa zmiana podziału ról. A on nie chce
tak. Chce żeby było tak jak było, tylko żeby ona jednak
zarabiała. Najlepiej jak on śpi. Ona nie musi spać.
Słucham
ich i wyglądam przez okno. Salon samochodowy ciągle błyszczy.
Ludzie go często odwiedzają. Nie dziwię się, fajne rzeczy można
tam zobaczyć http://autoidea.mazda-dealer.pl/modele
mnie
się podobają. Moim sąsiadom też, to znaczy sąsiadce,
powiedziała, że już ją stać na raty i sobie kupi. Sobie? No tak,
bo mają jakiś samochód, ale on nie daje jej prowadzić.
To ich małżeństwo to jakieś toksyczne jest. Jaki jest sens żyć w takim związku?
To ich małżeństwo to jakieś toksyczne jest. Jaki jest sens żyć w takim związku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz