Jakoś
tak się porobiło od tego Sylwestra, że przy komputerze siedzę
więcej niż wcześniej i to wcale nie dlatego, że mam więcej
pracy. Dobra, kto czyta ten wie, kto nie to się właśnie
dowiaduje, a ja nie będę się tajniaczyć, godzinami gadam z
Pawłem. No co? W końcu siedzenie w domu nie powoduje upośledzenia
mózgu ani aparatu mowy. Umiem myśleć, umiem mówić, umiem
rozmawiać. No to myślę, mówię, słucham, rozmawiam. Na każdy
temat. Dosłownie na każdy. Bez tematów tabu.
No
dobra, tak było do wczoraj. Dziś rano okazało się, że moje
słuchawki już nie chcą być moje, koniec rozmawiania. Zabolało.
Na szczęście pisać też umiem. Niby każdy umie, ale ja umiem
dziesięcioma palcami, a to już nie każdemu jest dane. Szybkie
pisanie to podstawa życia w sieci. Odkurzyłam GG i napisałam do
Pawła, że mam problem ze słuchawkami i póki nie kupię nowych nie
mogę rozmawiać. I wiecie co? Poczułam jak strasznie mi tego
brakuje. Na szczęście Paweł też umie pisać, poza tym to facet,
zna się na gadżetach elektronicznych dużo lepiej niż ja i już po
pięciu minutach mi napisał „Sprawdź:
http://www.philips.pl/c-m-so/sluchawki” Namierzyłam sobie tam
dział słuchawek z mikrofonem i zaczęłam oglądać.
Matko
czego tam nie ma, do wyboru do koloru, cuda wianki na kiju, a
przecież to tylko słuchawki. Oczywiście douszne zamówiłam, bo
nie lubię tego pałąka na głowie, niszczy mi fryzurę. Dałam się
tylko przekonać, żeby były różowe, chociaż sama różowego nie
cierpię. Ale niech ma facet odrobinę rozrywki rozmawiając ze mną.
Chce różowy kabelek będzie różowy kabelek. Chociaż obiektywnie
rzecz biorąc to chyba mu rozrywki nie brakuje, bo ja czasem takie
głupoty gadam, że aż mi wstyd. Normalnie zadurzyłam się jak
jakaś głupia nastolatka, a myślałam, że w moim wieku i przy
mojej dolegliwości już mi to nie grozi. Jednak życie potrafi
zaskakiwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz