poniedziałek, 19 stycznia 2015

Różowy kabelek

Jakoś tak się porobiło od tego Sylwestra, że przy komputerze siedzę więcej niż wcześniej i to wcale nie dlatego, że mam więcej pracy. Dobra, kto czyta ten wie, kto nie to się właśnie dowiaduje, a ja nie będę się tajniaczyć, godzinami gadam z Pawłem. No co? W końcu siedzenie w domu nie powoduje upośledzenia mózgu ani aparatu mowy. Umiem myśleć, umiem mówić, umiem rozmawiać. No to myślę, mówię, słucham, rozmawiam. Na każdy temat. Dosłownie na każdy. Bez tematów tabu.


No dobra, tak było do wczoraj. Dziś rano okazało się, że moje słuchawki już nie chcą być moje, koniec rozmawiania. Zabolało. Na szczęście pisać też umiem. Niby każdy umie, ale ja umiem dziesięcioma palcami, a to już nie każdemu jest dane. Szybkie pisanie to podstawa życia w sieci. Odkurzyłam GG i napisałam do Pawła, że mam problem ze słuchawkami i póki nie kupię nowych nie mogę rozmawiać. I wiecie co? Poczułam jak strasznie mi tego brakuje. Na szczęście Paweł też umie pisać, poza tym to facet, zna się na gadżetach elektronicznych dużo lepiej niż ja i już po pięciu minutach mi napisał „Sprawdź: http://www.philips.pl/c-m-so/sluchawki” Namierzyłam sobie tam dział słuchawek z mikrofonem i zaczęłam oglądać.


Matko czego tam nie ma, do wyboru do koloru, cuda wianki na kiju, a przecież to tylko słuchawki. Oczywiście douszne zamówiłam, bo nie lubię tego pałąka na głowie, niszczy mi fryzurę. Dałam się tylko przekonać, żeby były różowe, chociaż sama różowego nie cierpię. Ale niech ma facet odrobinę rozrywki rozmawiając ze mną. Chce różowy kabelek będzie różowy kabelek. Chociaż obiektywnie rzecz biorąc to chyba mu rozrywki nie brakuje, bo ja czasem takie głupoty gadam, że aż mi wstyd. Normalnie zadurzyłam się jak jakaś głupia nastolatka, a myślałam, że w moim wieku i przy mojej dolegliwości już mi to nie grozi. Jednak życie potrafi zaskakiwać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz