Paweł
to mnie czasem zaskakuje. Znaczy nie tak, generalnie często mnie
zaskakuje, bo w końcu prawie się nie znamy, więc wszystko jest
nowe i zaskakujące. Ale czasem mnie zaskakuje tak specjalnie.
Wyjątkowo znaczy. Na przykład wczoraj wieczorem zapytałam go co
robił przez weekend, bo jakoś tak wyszło, że nie rozmawialiśmy,
a on mi na to, że oglądał mieszkania
nowe w Łodzi. Najpierw pomyślałam, że pojechał do Łodzi i
się zdziwiłam mocno, bo przecież on z domu wychodzi tak samo jak
ja, jak przytomność straci. Potem pomyślałam, że się wygłupia,
bo z jakiegoś dziwnego powodu nie chce mi powiedzieć, co naprawdę
robił. A potem zwyczajnie zapytałam co on do mnie mówi:
- No
siedziałem w necie i oglądałem mieszkania, czego nie rozumiesz?
- Sensu
i celu najbardziej. Chcesz się przenieść do Łodzi?
- Nie,
chciałem sobie mieszkania pooglądać.
Więcej
nie pytałam. Może akurat miał jakiś kryzys, a może ma chęć
remont sobie zrobić i szukał inspiracji. Nie wiem czemu akurat w
Łodzi, ale ponoć to miasto z tradycjami, może dlatego.
Życie z
dala od życia jest dziwne, naprawdę. Robi się rzeczy, o których
przeciętny człowiek by nie pomyślał. Na przykład układa
reklamówki według kolorów. Kiedyś tak robiłam jak deszcz padał,
dziwnie uspokajające zajęcie. Ale mieszkań oglądać to nie lubię
za bardzo, bo jednak tęskno mi do czasów kiedy żyłam inaczej.
Choroba pogłębia się z wiekiem, lepiej już nie będzie. I to nie
jest kwestia przełamania się, przełamać to się można na widok
pająka albo myszy, ale ataku paniki nikt nie jest w stanie
powstrzymać. Za to krzywdę można sobie zrobić elegancko. Po tym
jak dostałam ataku przed blokiem nie wychodzę nawet na korytarz. To
nawet nie to, że wstyd, to było upokarzające. A ludzie nie
rozumieją takich rzeczy, nie spotykają się z nimi na co dzień.
Nawet były głosy, że pijana się awanturuje. Teraz boję się
nawet na klatkę schodową wyjść w obawie, że sytuacja się
powtórzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz