Jak
dzieci, normalnie jak dzieci... Bawiliśmy się dziś z Pawłem w
wybieranie rzeczy, których na pewno nigdy nie kupimy bo do niczego
nam się nie przydadzą. Właściwie nie wiem po co i skąd nam się
taki pomysł wziął, tak jakoś wyszło. Może już za długo
rozmawialiśmy i głupawka nam się załączyła.
Tak więc
z rzeczy, które na pewno nam się nie przydadzą na pierwszym
miejscu pojawił się samochód. Na bank się nam nie przyda, nie w
tym życiu. Zaraz za samochodem pojawiła się przyczepa kempingowa a
potem łódź. Nad możliwościami finansowymi się nie
zastanawialiśmy, nie przyda się i koniec. Z mniejszych przedmiotów
wykluczyliśmy łyżwy. Nie da rady w domu lodowiska zrobić, nawet
gdyby zamrażalnik otworzyć. No chyba żeby całkiem ogrzewanie
wyłączyć. Ale zimy u nas nie takie ostre, żeby dało się wylać
wodę na podłogę i patrzeć jak zamarza. Łyżwy z bólem serca
wykreśliliśmy. Chcieliśmy z rozpędu odrzucić też rolki, ale po
namyśle doszliśmy do wniosku, że jeżdżenie na rolkach po domu
jest całkiem możliwe i może sobie nawet kupimy. Będziemy śmigać
między kuchnią a salonem. Śmialiśmy się, że do tego śmigania
to by się nawigacja
Tom Tom Start 60 przydała, ale nie byliśmy pewni, czy odróżni
kuchnię od pokoju, więc z bólem serca skreśliliśmy. Dlaczego z
bólem? Bo taka nawigacja to w sumie fajna rzecz, inteligenta, zna
całą Europę, ostrzega przed utrudnieniami na drogach... Jednak nie
jestem pewna czy by mnie ostrzegła o rozrzuconych butach w
przedpokoju jak będę na tych rolkach jeździła. Bo tak myślę, że
może sobie nawet i kupię, a co mi tam. Z domu nie wychodzę to
naprawdę mało wydaję, na rolki mnie stać.
Z rzeczy
bardziej abstrakcyjnych odrzuciliśmy wszystko co jest potrzebne
drwalom szczególnie piły i siekiery. Ani piłować nie mamy co ani
rąbać. Chociaż w zasadzie dałoby się w domu robić jedno i
drugie. Ale jednak nie.
A potem
Paweł zapytał czy łoże małżeńskie też odrzucamy i jakoś
wcale nam nie było do śmiechu. Tacy ludzie jak my też mają swoje
marzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz