poniedziałek, 8 grudnia 2014

Domowa elegancja



Niektórym się wydaje, że jak nie wychodzę z domu to mam dużo czasu. A przecież to nie jest tak, że ja nie pracuje. No i jak siedzę cały czas w domu to wcale nie znaczy, że ten dom się sam sprząta, naczynia same zmywają (muszę w końcu kupić tę zmywarkę), pranie samo pierze (no dobra, pierze pralka, ale rozwiesić to ja muszę), a produkty żywnościowe same wychodzą z lodówki i radośnie do garnków wskakują. To wszystko robię po pracy, jak każda normalna pani domu. No dobrze, te najzupełniej normalne to mają na ogół mężów i dzieci, ja nie mam nikogo. Ale to nie znaczy, że mam dużo mniej roboty. No i ta robota nie rozkłada się na dwie pary rąk.


Po co to piszę? Bo wpadła wczoraj do mnie kumpela i już od progu krzyknęła:
- Zobacz co ci przyniosłam. Lokówka ceramiczna, coś w sam raz dla ciebie.
Zdziwiłam się niesamowicie. Lokówka dla mnie? Przecież ja włosów nie kręcę, nigdy tego nie robiłam.
- No właśnie, nie robiłaś, bo nie miałaś lokówki, a przecież masz dużo czasu, możesz sobie robić fryzury jakie tylko ci do głowy przyjdą.
No jasne, bo ja to nie mam nic innego do roboty tylko przed lustrem tkwić.
- No i zobacz, włosie naturalne, nie będą ci się elektryzowały, inteligentna taka, temperaturę ci dopasuje, obrotowa jest w ogóle, wiesz?
Matko kochana, co z tego, że obrotowa? Jakbym chciała sobie zrobić loki to przecież mam czym. Ja po prostu nie lubię loków, zdecydowanie wolę proste włosy. Prostownicę jakby mi przyniosła to by mnie ucieszyła, nie powiem, że nie. Ale niestety, lokówkę mi przyniosła.


To nie jest tak, że ja nie lubię dbać o siebie, że się nie czeszę i do fryzjera nie chodzę. Zaraz, bez łapania za słówka, nie chodzę, fryzjer przychodzi do mnie raz na dwa miesiące. Podobnie kosmetyczka. Ciągle liczę na to, że kiedyś jakimś cudem wyjdę z domu i nie chcę wtedy wyglądać jak siedem nieszczęść. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz