wtorek, 9 grudnia 2014

Dylemat Justyny

Skończyłam pracować wyjątkowo wcześnie i zapragnęłam kontaktu z ludźmi. Niekoniecznie żywymi, wirtualni też mi wystarczają. Zalogowałam się na forum do moich ukochanych babeczek, zobaczyć co tam słychać. Generalnie lubię sobie z dziewczynami poplotkować, ale czasem to mam wrażenie, że one w piętkę gonią. Dobre dwie godziny rozwiązywały problem Justyny: jaką lodówkę kupić?


Okazało się, że kupowanie lodówki to wcale nie jest prosta sprawa. Trzeba ja omówić dokładnie, dogłębnie przedyskutować i jeszcze gruntownie przemyśleć. Dlaczego Justyna postanowiła omówić to na forum internetowym zamiast ze swoim chłopakiem pogadać, nie udało mi się zrozumieć. Pewnie nie znam się na związkach. W sumie prawda to, ostatni związek umarł tak dawno, że nie ma co wspominać nawet, na nowy się nie zanosi.

A wracając do lodówki, ilość problemów jaką dziewczyny zasygnalizowały delikatnie mówiąc zaskoczyła mnie. To, że kolor jest ważny to wiedziałam, kuchnia musi jakoś wyglądać. Dalej ważne jest ilu osobom lodówka ma służyć, jak często są robione zakupy, czy są specjalne druto-półki na butelki, o ile ktoś ich w ogóle potrzebuje, czy jest automatyczny podajnik kostek lodu, ile jest szuflad, co ze strefą świeżych produktów, czy lodówka jest jedno czy dwudrzwiowa i czy jest no frost. To ostatnie ponoć ma znaczenie, bo jak no frost to będzie głośna, i wtedy lepiej nie mieć kuchni blisko sypialni. Nie zgodziłma się z tym, moja jest no frost i wcale nie jest głośna, aczkolwiek racja, niesłyszalna też nie jest. Może się po prostu przyzwyczaiłam. Dowiedziałam się jeszcze, o co chodzi z tą dwudrzwiową. Warto rozważyć kupno lodówki dwudrzwiowej, łatwiej zapanować nad rozprzestrzeniającymi się zapachami i chronić wszystko co trzeba.


Nie pamiętam czy to wszystko, czy coś jeszcze dodały, ale i tak okazało się, że znowu jestem sto lat za Murzynami. Gdybym wyszła z domu to nawet lodówki nie umiałabym kupić.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz