poniedziałek, 1 grudnia 2014

Zmiany są trudne

Boję się wyjść z mieszkania, ale czasem to mam tego mojego mieszkania dosyć, paradoks taki. Ciągle te same cztery ściany, ten sam widok z okna, te same tapety, ta sama glazura w łazience... nudno czasem. Czasem mam ochotę na remont, ale żeby zrobić generalny remont to trzeba by wyjść z domu. Nie da się wszystkiego kupić przez Internet. Zresztą żeby robotnicy mogli zrobić to co do nich należy to tak czy siak trzeba z domu wyjść. Inaczej to by była prowizorka nie remont.


I tak sobie czasem myślę, żeby się przeprowadzić. Jakbym się najadła jakichś prochów uspokajających to może dałabym radę przeżyć przeprowadzkę, może bym ją nawet przespała. Mieszkania nowe Łódź to jest oferta chyba w sam raz dla mnie. Stosunkowo niedaleko, dałabym radę chyba się przenieść? Znaczy uspokoić się na tyle, żeby to przespać bez konsekwencji? Bo naćpać się tyle, żeby połowę doby przespać to nie mam odwagi.

Nowe mieszkanie... Co w nim najważniejsze by być musiało? Widok z okna. Bo zza mojej firany to tak średnio ciekawie jest. Chciałabym mieć widok na ulicę nie na sad. Widzieć ludzi, tak, może nawet podglądać. Zza firany i tak nie widać. A jak nie będą widzieć to i pretensji nie będą mieli bo o co? Jakoś nisko to mieszkanie musiałoby być, parter najlepiej, góra pierwsze piętro. I duże okna, a najlepiej balkon od strony ulicy. Nie żebym miała odwagę na balkonie stanąć, ale balkon zawsze ma duże drzwi balkonowe. I to nowoczesne budownictwo, bez ścianek działowych, mogłabym mieć coś takiego. Jak się samej mieszka to ściany nie są potrzebne. No od biedy łazienka mogłaby być oddzielona, bo to jednak głupio jak wanna stoi w rogu salonu.


Łódź- interesujące miasto z historią i tradycjami, mogłoby tam być ciekawie. A teraz pytanie za sto punktów, jakim cudem agorafobiczka ma się przeprowadzić sto kilometrów dalej? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz