czwartek, 5 marca 2015

Męski problem

Faceci to mają czasem śmieszne problemy. Jak słowo daję. W życiu by mi nie przyszło do głowy, że facet zamknięty w domu może zastanawiać się nad tym jak wygląda. Znaczy oki, niech nie chodzi brudny, nieogolony, nie musi nosić zielonego swetra do różowych spodni, ale czy naprawdę musi mieć spodnie zaprasowane w kant?


No ale co kto lubi, nie wolno komentować i krytykować ludzkich upodobań. A już na pewno nie wolno krytykować ludzi w domu zamkniętych. Nasze sposoby na normalność są hmm... no nienormalne czasem. Nikt swobodnie poruszający się po świecie nie zwraca uwagi na kanty na spodniach. No może jak się jest ministrem albo posłem to takie rzeczy mają znaczenie. Ale jak się jest przeciętnym zjadaczem chleba i frytek to się o kantach nie myśli.

A już całkiem nie rozumiem, skąd pomysł, że kobiety znają się na żelazkach. Że niby my więcej prasujemy? Nie, nie prasujemy więcej. Chyba, że musimy. Jak nie musimy to nie prasujemy wcale. Bo tak jest lepiej i tyle. Jest cała masa ubrań, których można nie prasować, tak samo jest z pościelą, firankami, zasłonami i całą masą innych rzeczy. Nawet obrusy niegniotące można sobie kupić. Akurat na tym to się znam, bo żelazka nie używam. Do niczego. Zamawiam sobie ciuchy niegniotące i mam spokój. A po domu chodzę głównie w dresach bo najwygodniejsze, chyba, że jest niedziela, w niedzielę wbijam się w ciuchy wizytowe. Taki mój sposób na zachowanie poczucia czasu, jakoś się te końcówki tygodnia muszą wyróżniać. Inaczej kompletnie bym dni tygodnia nie odróżniała. A tego to ja akurat pilnuję, żeby się całkiem nie pogubić w rzeczywistości.


W sprawie żelazek nie poradziłam Pawłowi nic mądrego. Wysłałam mu maila ze stwierdzeniem, że żelazko musi mieć długi kabel, bo inaczej jest niewygodne i musi być ciężkie bo lekkie nie uprasuje porządnie. I jeszcze żeby sprawdził z czego ma stopę, a więcej o żelazkach na http://www.philips.pl/e/garmentcare/home.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz