Faceci
to mają czasem śmieszne problemy. Jak słowo daję. W życiu by mi
nie przyszło do głowy, że facet zamknięty w domu może
zastanawiać się nad tym jak wygląda. Znaczy oki, niech nie chodzi
brudny, nieogolony, nie musi nosić zielonego swetra do różowych
spodni, ale czy naprawdę musi mieć spodnie zaprasowane w kant?
No ale
co kto lubi, nie wolno komentować i krytykować ludzkich upodobań.
A już na pewno nie wolno krytykować ludzi w domu zamkniętych.
Nasze sposoby na normalność są hmm... no nienormalne czasem. Nikt
swobodnie poruszający się po świecie nie zwraca uwagi na kanty na
spodniach. No może jak się jest ministrem albo posłem to takie
rzeczy mają znaczenie. Ale jak się jest przeciętnym zjadaczem
chleba i frytek to się o kantach nie myśli.
A już
całkiem nie rozumiem, skąd pomysł, że kobiety znają się na
żelazkach. Że niby my więcej prasujemy? Nie, nie prasujemy więcej.
Chyba, że musimy. Jak nie musimy to nie prasujemy wcale. Bo tak jest
lepiej i tyle. Jest cała masa ubrań, których można nie prasować,
tak samo jest z pościelą, firankami, zasłonami i całą masą
innych rzeczy. Nawet obrusy niegniotące można sobie kupić. Akurat
na tym to się znam, bo żelazka nie używam. Do niczego. Zamawiam
sobie ciuchy niegniotące i mam spokój. A po domu chodzę głównie
w dresach bo najwygodniejsze, chyba, że jest niedziela, w niedzielę
wbijam się w ciuchy wizytowe. Taki mój sposób na zachowanie
poczucia czasu, jakoś się te końcówki tygodnia muszą wyróżniać.
Inaczej kompletnie bym dni tygodnia nie odróżniała. A tego to ja
akurat pilnuję, żeby się całkiem nie pogubić w rzeczywistości.
W
sprawie żelazek nie poradziłam Pawłowi nic mądrego. Wysłałam mu
maila ze stwierdzeniem, że żelazko musi mieć długi kabel, bo
inaczej jest niewygodne i musi być ciężkie bo lekkie nie uprasuje
porządnie. I jeszcze żeby sprawdził z czego ma stopę, a więcej
o żelazkach na http://www.philips.pl/e/garmentcare/home.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz